Zooey (Toni Collette) i Alec (Ioan Gruffudd) są małżeństwem z kilkuletnim stażem i od dłuższego czasu bezskutecznie starają się o dziecko. Pewnego dnia dochodzą do wniosku, że chcą zostać rodzicami, a to, czy dziecko będzie mieć ich geny, nie jest aż tak ważne. Zgłaszają się więc do ośrodka adopcyjnego, składają potrzebne dokumenty i
Mi osobiście film się bardzo podobał. Piękna historia, polecam osobom, które lubią filmy wzruszające i pełne ciepła, które pozostawiające "coś" po sobie.
Gra aktorska głównego bohatera może go nie jest rewelacyjna (co jednak nie dziwi z uwagi na jego wiek) ale patrząc na niego po prostu nie można się nie uśmiechnąć.