Kościelny ślub zwierząt i zwierzęta jako duchowni ???!!! Co jak co, ale jak dla mnie nie jest to obrazoburstwo (co innego te gadżety z Hello Kitty), pamiętam jak moja babka, najeżdżała na tą i wiele innych bajek, podczas gdy matka ciągle pracowała, i nie wiedziała jeszcze że, babka próbowała wyprać mi mózg...
Jeśli mowa o samej bajce, jest jak dla mnie średnia, bo lis jest ukazany zbyt stereotypowo a rysunek ma pewne defekty (choć z tego co wiem, powstała w okresie finansowych kłopotów wytwórni i stąd to), ogólnie za największą wadę bajki uważam stereotypowość.
Natomiast zarzut o ,,elementach komunistycznych" równie dobrze można by odnieść do niemal wszystkich filmów o Robin Hoodzie, toteż chyba mnie nie przekonuje.

A feudalizm nie był systemem bez wad, choć trochę to zjeżdżanie z tematu...
Dodatkowo nie widzę tu nic, co przypominało mi walkę z kapitalizmem. Raczej z uciskiem społecznym...

Szeryf, który jest tu czarnym charakterem, jest poborcą podatkowym, więc równie dobrze może to być opowieść o filmie przeciw uciskowi.

A w "Robin Hoodzie" bogata jest tylko jedna, uprzywilejowana warstwa społeczna, która często żeruje na niższych warstwach społecznych. Tak było w bardzo wielu społecznościach w historii, i nie trzeba dorabiać ideologii, by to stwierdzić.

A ogólnie książę Jan jest przedstawiony tutaj w sposób raczej komediowy - jako zniewieściały, narcystyczny laluś, w dodatku przesądny. :)