co stanęło mu na drodze do wielkiej kariery? Po kilku kapitalnych thrillerach przestał grać główne
role. Uważam, że lata 90. to był czas inteligentnych thrillerów ze Spaderem. Po prostu paczę i nie
rozumiem. Barso mi go szkoda.
Jeżeli chodzi o karierę filmową, to rzeczywiście od końca lat 90 jest dość słabo chociaż ostatnio dostał nominację do nagrody Aktor za rolę w Lincolnie.
Natomiast kariera telewizyjna przyniosła mu 3 nagrody Emmy, nominację do Aktora i Złotego Globu.
Śmiało można powiedzieć, że zamienił karierę filmową na telewizyjną. Gdy nie grał w serialach świetnie mu szło w filmach.
Od 1997, gdy zaczął grać w The Practice idzie mu świetnie w telewizji i znacznie gorzej w kinie.
Bardzo możliwe, że przestał nagle dostawać interesujące propozycje. Trzeba przyznać, że wszystkie jego role były bardzo do siebie podobne.
Miał swoje 5 minut w kinie. Zagrał w "Wilku" u boku Nicholsona i w "Gwiezdnych wrotach". Z bardziej ambitnych tytułów, "Seks, kłamstwa i kasety wideo" (złota palma w Cannes dla najlepszego aktora) i oczywiście "Crash: Niebezpieczne pożądanie" Cronenberga. Niestety nie miał szczęścia do dobrych filmów. Ostatnio Spielberg próbował go odkurzyć zatrudniając do "Lincolna". A teraz ma występ w "Iron Manie". Może Spader jeszcze rozbłyśnie na nowo, lecz potrzebna jest główna rola w dobrym filmie. Starzeje się i jest łysy, ale w "Crash: Niebezpieczne pożądanie" był Jamesem Deanem lat 90.
Spader, Pullman... wielu było aktorów, którzy nagle się pojawili by po chwili zniknąć z horyzontu.
Starzeje się i jest łysy. Łysy też może dobrze się prezentować. To raczej kwestia osobowości i tego, czym się promieniuje. Pięćdziesiątka dla mężczyzny to ponoć całkiem niezły wiek. To jak dla kobiety trzydziestka.
Oni nigdy nie mieli włosów. Za to Spader miał puszystą czuprynę i jeszcze te wielkie okulary, jakich nie znajdziesz dziś w żadnym optyku. Spadera pamiętają ludzie za tamten wizerunek.
Ale oni maja twarze twardych typów i to im pasuje, a James był raczej "ładnych chłopakiem" i teraz z wiekiem mocno stracił
Mocno zastopowało. Właściwie skończyły się filmy typowe dla lat 90, w których on sprawdzał się idealnie. Ładny, przyjemny typ, nawet inteligentny, uwikłany w potworną intrygę. Jego role był przekonujące, mimo że ładni faceci raczej nie cieszą się popularnością w kinie. Chyba że wśród pan, które na ich widok maja kisiel w majtkach.
To prawda, twardziele o mocnych gębach można powiedzieć mają "dłuższy" żywot kinowy/ A szkoda go kurcze, bo naprawdę kilka ról stworzył świetnych
Kto wie, może właśnie dlatego. W życiu trzeba wiedzieć, po czyjej warto być stronie.
Wybiera się Prawdę, a nie strony. Ale dla żydów z ich podwójną moralnością to obce słowo. Oni wybierają tylko to, co się opłaca. Być może, kto wie, pan Spader, nie myślał o tym po czyjej warto być stronie.
Trzeba być jak trawa na wietrze. Zginać się tak, jak zawieje. Pieniądze szeleszczą tylko wtedy, gdy trzyma się je garści.
Dokładnie. Szeleszczą, szeleszczą. Zawsze wiedziałem, że żydzi dalej złotego cielca wierzą. Bożka Mamona trzymają za obrzezanego frędzla.
Ja go pamietam z filmow takich jak Gwiezdne Wrota czy Wilk oraz Bialy palac. Wtedy byl przystojny i taki pociagajacy... A teraz? Niestety, brzydko i szybko sie zestarzal. Podobnie zreszta jak Richard Gere...
A jak dla mnie - dopiero teraz wygląda ciosowo. Też go pamiętam z tamtych produkcji, ale przeglądając stare i nowe zdjęcia... Wcześniej wyglądał jak jakiś pimpol bez wyrazu. Teraz dopiero bije z niego moc - no i głosem zabija...
W jednym z wywiadów przyznał, że gra tylko jak potrzebuje pieniędzy. Woli spędzać czas z rodziną i znajomymi niż na planie.