Takie są moje refleksje po obejrzeniu Michaela w roli Robina,był po prostu genialny i dzięki tej roli zostanie nieśmiertelny ,tak właśnie myślę.
Byłam w nim strasznie zakochana jako dziecko,ile to do mojej poduszki zostało wylanych łez z miłości do tego mężczyzny,teraz kiedy po latach wróciłam do tego serialu myślę,że tak do końca to mi jeszcze nie przeszło w końcu razem się zestarzejemy.
Ja też byłam w nim strasznie zakochana w dzieciństwie.To była moja pierwsza wielka miłość:)A wtedy jak Robin został zabity to myślałam, że umrę normalnie bo tak za nim ryczałam, że hej.Eh to były czasy...Fajnie jest powspominać te odległe już lata i na nowo powracać do Sherwood.NOTHING'S FORGOTTEN...NOTHING IS EVER FORGOTTEN.
Ja też strasznie byłam w nim zakochana i wszystkie moje koleżanki też,a kto się w nim nie kochał? Sentyment pozostał do dziś.Dla mnie Robin Hood zawsze bedzie miał twarz Michaela,głos i wogóle osobowosć,to był wymarzony Robin Hood,długo jeszcze będziemy czekać na kogoś kto mu dorówna,wogóle watpię czy kiedyś znajdzie się ktoś lepiej pasujacy do tej roli.Zgadzam się jest jedyny i niepowtarzalny.