No nie? :D Człowiek z takim zafascynowaniem zawsze oglądał kolejne przygody swoich ulubionych bohaterów i sobie wyobrażał jakby to było, jakby on był takim Herkulesem/Xeną :D Taak, Xena to zdecydowanie była moja idolka z tamtych czasów :P
Dokładnie - pamiętam jak się to oglądało z zapartym tchem ;] Szkoda, że nie leci w tv - przypomniałoby się z chęcią dawne czasy, choć z drugiej strony może nie psuć wrażenia z dzieciństwa ;]
teraz już pewnie nie zrobiło by to żadnego wrażenia, ale wtedy to było coś. Też chciałam być jak xena, nawet miecz miałam:)
a mi się właśnie ta wersja Robina najbardziej podobała. ;) Chyba głównie dlatego, że to była pierwsza, jaką oglądałam i sentyment mam do niej ogromny. Zwłaszcza do Porretta.
To prawda - Herkules, Xena i Robin Hood... Ech, jak sie mialo te 9-10 lat to czlowiek byl zachwycony i z niecierpliwoscia czekal na dalsze odcinki :)