PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=36298}

Robin z Sherwood

Robin of Sherwood
7,8 18 877
ocen
7,8 10 1 18877
7,6 5
ocen krytyków
Robin z Sherwood
powrót do forum serialu Robin z Sherwood

dość kontrowersyjna i stworzona w nieco odmiennym klimacie. Brakuje mi
kontynuacji pewnych wątków, np. srebrna strzała, baron de Belleme. Kolejne
odcinki już nie trzymają nastroju, im się wgłębiam tym bardziej odnoszę
wrażenie, że twórcy chcieli go kontynuawać na siłę.Wg. mnie(może nieco
subiektywnie) serial powinien mieć swój koniec na The greates enemy z
rozszerzeniem do epilogu jakiego nie zawarto pomiędzy śmiercią na wzgórzach
a pierwszym odcinkiem trzeciej serii. Nie bardzo wiedomo co się działo w
Sherwood przez rok czasu (przeskok czasowy miedzy drugą a trzecia seria)

Trzecia seria momentami to już inna wizja Robina...

Magister_Perotinus

Bo to jest inna wizja Robina - tym razem człowieka z wyższych sfer, wydziedziczonego szlachcica, więc i cała seria porusza wątki jemu bliższe. Nie jest to człowiek wychowany na łonie natury, niejako będący jej częścią, nie ma więc aż takiej z nią więzi, jak nasz pierwszy Robin. Dlatego tu więcej się dzieje na płaszczyźnie społecznej, niż magicznej, mam wrażenie.

Drugi Robin jednak pozostaje po części we własnym świecie, nie będąc nigdy w pełni zdolnym zająć miejsca tego pierwszego. Dzięki temu lepiej się czuje, że mamy do czynienia z inną postacią, a nie zwyczajną podmianą aktora. Fakt, że w efekcie to boli, ale nie chciałabym na przykład, żeby na siłę przekonywano nas do nieudolnej kalki Michaelowego Robina.

Inna rzecz, że Jason Connery nawet na krok nie potrafi się zbliżyć do niezmiernej charyzmy Michaela Praeda, i moim zdaniem to na tym najwięcej serial traci. Connery gra momentami z manierą zbuntowanego nastolatka, co mnie osobiście trochę drażni, a jego zdolności przywódcze widzowie muszą brać na wiarę, bo nijak w jego grze tego nie widać. Z punktu widzenia scenariusza bardzo, ale to bardzo nie podobało mi się, że gdy próbował zebrać z powrotem drużynę z Sherwood, Robert z Huntington nie miał innych argumentów, niż tylko solidnie nastukać każdemu po kolei - bez sensu dla mnie, tym bardziej, gdy w pamięci ma się piękną przemowę Robina o poległych przyjaciołach.

Przeskok czasowy też jest, jak piszesz, potraktowany na "odczep się" - gdyby nie jedno zdanie wypowiadane przez Szeryfa, chyba nikt by się nawet nie zorientował, że jakikolwiek dłuższy czas upłynął. Nie wiemy, dlaczego drużyna się rozpadła (szczerze mówiąc, bardzo bym chciała zobaczyć, jak sobie radzą tuż po śmierci Robina. Byłby to bolesny widok, ale głowę daję, że fenomenalnie zagrany), jak doszło do ułaskawienia Marion, a także co się działo z Robertem. Ogólnie rzecz biorąc, spokojnie zebrałby się materiał na cały solidny odcinek. I wolałabym, żeby Robert miał lepszą motywację, niż ratowanie Marion. To jak dla mnie za mało. Ja rozumiem, że Robert ma się nam jawić jako młody i głupi, ale mam wrażenie, że nie aż tak, żeby rzucać wszystko dla dziewczyny, którą widział raz w życiu i która ma, łagodnie mówiąc, nie najlepszą reputację.

Jeżeli chodzi o plusy trzeciej serii - zdecydowanie podoba mi się w niej właśnie Marion. Niepewna, załamana i zagubiona, nie rzuca się natychmiast w objęcia Roberta. Widać, jak bardzo boli ją, że ktoś inny zajmuje miejsce Robina i przez naprawdę długi czas nie potrafi tego do końca zaakceptować. Nie bardzo też wie, jak powinna postąpić w obliczu rodzącego się nowego uczucia. Jest rozdarta, bo odruchowo szuka w Robercie wcielenia zmarłego męża, za którym ogromnie tęskni, ale jednocześnie wie, że to nie on i ma ogromne wyrzuty sumienia, że tak bardzo ją do niego ciągnie. Cieszy mnie też, że ten związek nie skończył się ślubem - dzięki temu Marion tak naprawdę pozostała na zawsze wierna swej pierwszej wielkiej miłości i osobiście wydaje mi się to o wiele bardziej romantyczne, niż drugie małżeństwo ;)
Jak zwykle, wyszedł mi post-gigant. Nie powinno się mnie wpuszczać na fora! ;p

Ilmariel

Kogokolwiek bym nie spytał o serial, to nawet jeśli go lubi, to zawsze powie, że "biały" Robin jest gorszy. Dla mnie Jason Connery świetnie wpasował się w postać. Przepraszam, ale jestem tak wielkim fanem serialu, że nie potrafię się przyczepić nawet do tej "gorszej" III serii. Pechem twórców serialu było to, że Michael Praed zrezygnował z udziału w serii, na rzecz kariery w Stanach, która swoją drogą mu nie wyszła. Musieli więc uśmiercić Robina, a że publika chciała więcej więc musieli coś wymyślić, żeby serię kontynuować. Ja nie jestem obiektywny, więc moje zdanie się tak naprawdę nie liczy:D , ale jak dla mnie wywiązali się z zadania i III seria stoi na wysokim poziomie, nieco niższym niż wcześniejsze, ale daje rade. A ostatecznym argumentem za III serią, niech będzie to, że teraz nie ma serialu który by do pięt jej dostawał, a o pierwszych dwóch nie wspomnę. Więc kończąc: pierwsze dwie serie genialne, trzecia rewelacyjna, cała reszta innych seriali niech się uczy jak powinno robić się seriale przygodowe.

Dead_Joe

Ależ Twoje zdanie liczy się, jak najbardziej! Cóż by to było, gdyby liczyły się tylko głosy tych, którzy fanami nie są? :D

Też jestem wielką fanką i 3. serię też oglądam z przyjemnością, wcale nie twierdzę, że jest zła, ale mam wrażenie, że twórców było stać na odrobinę więcej w tych kwestiach, które opisałam. No i jeszcze jedno: żadnej innej opowieści o Robin Hoodzie nie udało się pożenić obu wersji legendy - o buntowniku pochodzącym z prostego ludu i o wydziedziczonym szlachcicu. A tu proszę, i to w jakim stylu! Pod tym względem pojawienie się 3. serii to prawdziwy majstersztyk i żadna inna wersja nigdy nie dorówna "Robinowi z Sherwood". Być może 3. seria pada ofiarą zbyt wysokiej poprzeczki. Być może po prostu w bezpośrednim zestawieniu z odcinkiem "The Greatest Enemy" (który prywatnie uważam za najlepszych 50 minut w historii telewizji ;P) jej początek aż prosiłby się o to, żeby Robertowi dać trochę więcej charyzmy - bo przecież scenarzyści to potrafili, a Jason Connery pewnie też by to pociągnął, może nie tak, jak Michael Praed, ale wierzę, że przynajmniej zadowalająco. Przeszkadza mi głównie, jak pisałam, brak argumentów poza rękoczynem ;)

ocenił(a) serial na 6
Ilmariel

Ja przeczytałem cały :)

Piotrek4

Och, cieszę się i gratuluję! :)

ocenił(a) serial na 6
Ilmariel

hehe, a wiesz dlaczego?

Dlatego, że obejrzałem II sezon i tą końcówkę i tak się nią wzruszyłem i zaniepokoiłem bo nie wiedziałem co będzie dalej. I taki byłem ciekawy co się stało i czy rzeczywiście wiesz co mam na myśli i sobie myślę, że jak oni zrobili III sezon? No i taki byłem ciekawy, ale mi sie nie chciało juz oglądać kolejnych odcinków bo ja nie lubie sztucznego przeciągania i tak długich seriali i mam próg bólu około 13-18 odcinków, no to włączyłem tylko tak sprawdzić te rozwiązania w III serii, a tam jakis blondyn biega i w ogóle. No to tym badziej postanowiłem, że nie bedę już oglądał dalej, żeby sobie też nie psuć wrażenia po II serii, a też dlatego, że w dodatku słyszałem że ten ostatni sezon jest słabszy. Ale postanowiłem poczytac na forum o tym III sezonie i trafiłem miedzy innymi na Twóją wypowiedź, którą pochłąnąłem i mi wiele wyjaśniła, tak, że mi się tez nawet szkoda zrobiło, że nie będe oglądał dalej, ale tylko troche szkoda.

Także przeczytałem całego wręcz zapartym tchem. Naprawdę się z tego cieszysz?

Piotrek4

Naprawdę się cieszę, bo wiem, że na Filmwebie - choć niekoniecznie na tym konkretnym forum - dużo ludzi ma próg bólu na ilość tekstu do przeczytania ;) A ja nie potrafię pisać krótko, kiedy coś jest dla mnie ważne, tylko zawsze analizuję. Fajnie, że mogłam coś wyjaśnić i że Cię to zainteresowało. Powiem ci, że odpuszczając trzecią serię w sumie niewiele tracisz. To pierwsze dwie są kultowe, a w trzeciej naprawdę dobre odcinki można policzyć na palcach. Nigdy mnie jakoś nie zdołała podbić, ani teraz, ani kilkanaście lat temu, kiedy zetknęłam się z Robinem pierwszy raz.

ocenił(a) serial na 6
Ilmariel

A to ja też się cieszę, że nie myślę, że wiele straciłem odpuszczając III serię. :)

A teksty dlugie lubię czytać, ale pod warunkiem, że ktoś interesująco pisze. Hej hej.

ocenił(a) serial na 10
Ilmariel

Illmariel - świetnie zdiagnozowałaś grę Connery'ego! "Gra momentami z manierą zbuntowanego nastolatka, [...] a jego zdolności przywódcze widzowie muszą brać na wiarę, bo nijak w jego grze tego nie widać" - trafniej sam bym tego nie opisał! Co natomiast do jego motywacji odnośnie przewodzenia bandzie to wpisuje się ona w taki awanturniczy rys tej postaci (przynajmniej taki starali się nadać jej twórcy serialu, a że wyszło nie do końca przekonująco to już inna sprawa). Mi osobiście podoba się fakt, że Robert nie powielał idealistycznego podejścia starego Robina. III serię lubię oglądać, chociaż brak Michaela trudno przeboleć. Widz jest trochę jak Marion - z trudem "przełyka" nowego przywódcę bandy i dopiero po czasie zaczyna dostrzegać w nim pozytywy.

Myślę jednak, że śmierć pierwszego Robina sprawiła, że ten serial stał się bardziej magiczny. Twórcy uśmiercając Locksley'a zrobili coś czego nikt wcześniej nie zrobił. Przy okazji jak już słusznie zauważyła Ilmariel powstał najlepszy odcinek ever "Największy wróg". Natomiast III serię ogląda się b. dobrze, jest kilka naprawdę świetnych odcinków, a blondasa można przeboleć (a nawet polubić!). Nigdy nie powiedziałbym "źle, że powstała kontynuacja".

użytkownik usunięty
Ilmariel

Wręcz przeciwnie - bardzo dobrze to przedstawiłaś. Ja bym postulowała nawet zakończenie na serii z brunetem, gdyby nie właśnie ciekawie przedstawiona postać Marion, dla której warto obejrzeć i kolejne.
Jednak bardzo poważnym błędem wydaje mi się odstąpienie od tego klimatu magii, tym bardziej że pierwszy Robin jest stylizowany na Zbawiciela - te "wieczerze" z kielichem, motyw synowstwa boga i "ofiary na wzgórzu" - to miało swój urok. Część z Connery jest już taka bardzo prozaicza - trochę nudna, gdyby nie ten odcinek o sobowtórze. Sprawa Srebrnej Strzały - tak nagle porzucona , mimo że był to główny artefakt Syna Herna obok Albionu. To trochę tak, jakby nagle przemianować Robina z łucznika w np. zakutego w zbroję rycerza.
Może po śmierci Robina powinien być jeden/dwa odcinki pokazujące losy poszczególnych członków drużyny i to jak np. wtopili się ponownie w społeczeństwo lub wzbudzili jakieś zmiany polityczne owocujące uchwaleniem Wielkiej Karty Swobód przez króla Jana...

ocenił(a) serial na 10
Magister_Perotinus

Rozważania o III serii, polecam:

http://www.robinofsherwood.fora.pl/ogolnie,1/3-seria-ros,443.html

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones